Kategorie

30.06.2010

Flirt Afrodyty

Od wczoraj nie lubię wtorków.  Co się dziwić; tydzień temu stłuczka (nie z naszej winy), wczoraj absurdalna decyzja ubezpieczalni, która nie dość, że daje nam finansowo po kieszeni, to jeszcze nasze plany wakacyjne powoli odchodzą w siną dal.  A miało być tak fajnie, cudny wyjazd, reunion z czasów studenckich, dzieci chodziły i opowiadały gdzie to one nie pojadą i czego nie zobaczą.  A tu kicha.
Jak się dowiedziałam to ręce mi się tak trzęsły ze złości i bezsilności, że zepsułam moje popisowe drugie danie (chociaż synio stwierdził, że mu smakowało) a potem sknociłam deser, który pokazała wczoraj Wiosenka. Chyba jednak trzeba było się trzymać z dala od kuchni.  No nic zrobię go jeszcze raz redukując ilość soku i posypując owoce odrobiną mąki ziemniaczanej.
p.s. poza konsystencją smak bardzo ciekawy



Składniki:


  • 30 dag truskawek
  • 4 żółtka
  • 10 dag cukru pudru
  • 5 dag płatków migdałowych
  • pół łyżeczki zmielonego cynamonu
  • 150 ml soku pomarańczowego


Wykonanie:

Truskawki oczyścić i przekroić na połówki lub cząstki. Żółtka ubijać z cukrem na parze aż masa zbieleje. Gdy jest już gęsta dolewać cienkim strumieniem sok pomarańczowy. Przerwać ubijania gdy masa będzie cienką nitką odrywała się od łyżki. Dodać cynamon i wymieszać. Naczynie żaroodporne wysmarować masłem, wyłożyć truskawki, zalać masą i posypać migdałami. Wstawić do piekarnika (180 stopni) i zapiekać aż wierzch się LEKKO zrumieni (ale nie za długo, bo u mnie z truskawek zrobiła się zupa). Podawać po lekkim przestudzeniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.