Po
faworkach i pączkach zostało mi dużo białek. Nie miałam ochoty na
bezy, więc przyszedł mi do głowy pomysł z szarlotką. Wyszła dość
słodka, ze względu na bezę, ale bez przesady. Byłam niezwykle
zdziwniona, kiedy podczas mojego zeszłotygodniowego wyjazdu zobaczyłam
niemal identyczną w kawiarni. Tamta była jednak z dodatkiem agrestu i
to chyba niezły pomysł biorąc pod uwagę słodycz bezy.
Składniki (na tortownicę 22 cm):
1 szklanka mąki pszennej
szczypta soli
20 g cukru
1 jajko
90 g masła lub margaryny
4 kwaśne jabłka
2 łyżeczki mielonego cynamonu
6 białek
cukier puder - prawie dwa razy tyle (w gramach) ile będą ważyć białka
Wykonanie: Przygotowujemy tortownicę - dół wykładamy papierem do pieczenia, boki smarujemy masłem / margaryną. Składniki na ciasto siekamy i szybko zagniatamy. Wykładamy ciastem dno tortownicy i nakłuwamy je widelcem. Ciasto podpiekamy w 180 stopniach przez około 10-15 minut. W tym czasie jabłka kroimy na kawałki, dusimy, aż część się rozpadnie i dodajemy cynamon. Mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia. Przygotowujemy bezę. Białka ubijamy aż będą prawie sztywne. Stopniowo dodajemy cukier i ubijamy aż masa będzie błyszcząca i sztywna. Następnie wykładamy podduszone jabłka na podpieczone ciasto. Na jabłka delikatnie wykładamy ubite białka. Pieczemy w 160 stopniach przez około 50 - 60 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.