Lussekatter - bułeczki szafranowe dla Świętej Łucji
"Kochanie
musisz się pogodzić z tym, że inne kobiety mają ładniejsze kształty".
Wiem, że powinnam, ale nie tak miały wyglądać. Zrobienie ich
zaplanowałam już rok temu, po tym jak Bellis,
wtedy jeszcze mieszkająca w Szwecji, pokazała je u siebie. Niewiele
brakowałoby, a mogłabym sobie o nich nie przypomnieć. Na szczęście w paczce od Kamisa był szafran, więc zapomnieć się nie dało.
Składniki:
250 ml mleka
1 g szafranu
25 g świeżych drożdży (dałam 7 g instant)
90 g cukru pudru
75 g masła
450 g mąki pszennej
szczypta soli
1 jajko-do posmarowania
rodzynki
Wykonanie: Podgrzać mleko do temperatury ciała, ok. 37°C i rozpuścić w nim masło. Szafran rozetrzeć z odrobiną cukru (ja zrobiłam to niestety niezbyt dokładnie). W osobnym naczyniu pokruszyć drożdże z mąką, dodać cukier i cukier z szafranem, wymieszać. (Ja dodałam drożdże do mąki i je wymieszałam). Wyrabiać ciasto ręcznie (ok. 10-15 min) lub robotem (ok. 5 min), dodając stopniowo mleko z masłem. Wyrobić gładkie, elastyczne ciasto, dodać rodzynki. Odstawić na godzinę do wyrośnięcia, powinno podwoić objętość. Wyjąć ciasto na blat posypany mąką, jeszcze raz wyrobić i podzielić na 15 części. Formować je na kształt litery "S". Odstawić do wyrośnięcia, nakryte ściereczką, na ok. 45 min. Wyrośnięte posmarować jajkiem i włożyć do do piekarnika nagrzanego do 210°C. Piec ok. 12 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.