Czy
ktoś kiedyś powiedział, że będąc na diecie nie można jeść deserów? A
właśnie, że można, ba, nawet trzeba. No bo co złego jest w takim oto
muffinku na drugie śniadanie czy do popołudniowej kawki? Nic a nic.
Szczególnie, jeśli przygotuje go najwspanialsza ze wszystkich kucharek -
moja córeczka. Bo kto z takim przejęciem będzie mieszał składniki a
potem siedział przez 20 minut przed piekarnikiem w oczekiwaniu na
rezultaty? Jest ktoś taki?
Składniki:
1 1/2 filiżanki mąki pełnoziarnistej
1 filiżanka zarodków pszennych
2 łyżki słodzika (ja dałam 2,5 łyżki cukru)
1 1/4 łyżeczki cynamonu
1 1/4 łyżeczki sody
1/4 łyżeczki soli
1 1/4 filiżanki maślanki
2 jajka, lekko ubite
3 łyżki oleju roślinnego
1 gruszka, pokrojona w kostkę
1 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
Wykonanie: Nagrzać piekarnik do 180 stopni. Formę do muffinków wyłożyć papilotkami. Połączyć mąkę, zarodki, cukier, cynamon, sodę i sól w misce. W drugiej misce połączyć maślankę, jajka, olej, wanilię i gruszki. Do suchych składników dodać mokre i delikatnie wymieszać (nie można za bardzo bo ciasto się nie uda). Rozłożyć masę do foremek. Piec przez 20 minut. Wystudzić na kratce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.