Pomysł na tę papryczkę zainspirowany był pizzą powitanie słońca
no i oczywiście zawartością lodówki. Smakowało mi bardzo, a ponieważ
moi domownicy nie dają się przekonać do szpinaku, tym razem nawet już
nie próbowałam (tym bardziej, że papryka też nie należy do ich
ulubionych warzyw). Zjadł ją jednak mój tato, który stwierdził, że była
super, tylko jak dla faceta to niekoniecznie nadaje się na obiad
(czytaj: nie najadłem się). Dlatego też papryczki lądują w kategorii
przystawki (chociaż ja zjadłam je na obiad).
Składniki:
papryki (ja dałam 3)
szpinak (około połowa paczki)
ser feta (pół opakowania)
czosnek
ser żółty (kilka plasterków)
Wykonanie: Szpinak rozmrozić na patelni dodając przeciśnięty ząbek czosnku. Pod koniec duszenia dodać rozgnieciony ser feta. Papryki umyć, odciąć górę i pozbyć się pestek. Do papryk włożyć ciepłą masę szpinakową, każdą paprykę przykryć plasterkiem żółtego sera. Papryki wstawić do naczynia żaroodpornego, nakryć "przykrywką" z góry papryki i wstawić do piekarnika. Piec około 30 minut w temperaturze 180 stopni. Podawać ciepłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.