Kategorie

26.10.2009

Biały chleb na zakwasie

Nareszcie się odważyłam.  Muszę przyznać, że jeszcze nigdy z taką uwagą i tyle razy nie czytałam żadnego posta wraz z komentarzami.  Ale to właśnie dzięki Lisce udało mi się wyhodować mój pierwszy zakwas.  Zresztą nie tylko uważnie czytałam post i komentarze, ale późną porą zamęczałam Liskę pytaniami typu czy myć słoik za każdym razem i co zrobić jak trzeba wyjechać a zakwas już prawie gotowy.  No i właśnie dzięki wielkiej pomocy "pediatry" Liski (tak sama siebie nazwała) udało mi się i strasznie jestem z tego dumna.  A początki nie były wcale łatwe, bo zakwas przez pierwsze 3 dni nie rósł nic a nic, a tylko ślicznie pachniał.  Urósł dopiero w nocy po odejściu mojego dziadzia - czy to jakiś znak?
A chleb który upiekłam jest w kilku aspektach "pierwszym":
1. Oczywiście pierwszy mój chleb na zakwasie (w prawdzie z dodatkiem drożdży, ale jednak zakwas był)
2. Pierwszy raz używałam robota do zagniatania ciasta (że też wcześniej na to nie wpadłam).  Chociaż muszę przyznać, że satysfakcja z ręcznego zagniatania jednak większa, no i można się wtedy odstresować.
3. Pierwszy raz używałam koszyka do wyrastania
4. No i jest to mój pierwszy chleb pieczony właśnie bez dziadka wśród nas.
p.s. Chleb oczywiście skopiowałam od Liski




Składniki:

  • 500 g mąki pszennej (ja dałam pszenną razową)
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 300 g wody
  • 8 g świeżych drożdży
  • 150 g zakwasu żytniego


Wykonanie:

Wszystkie składniki łączymy, najlepiej przy pomocy miksera. Ciasto powinno być dosyć gęste.
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 2 h.
Następnie przekładamy ciasto do keksówki (o pojemności 1 kg) lub formujemy bochenek albo bułeczki.
Spryskujemy olejem lub oliwą i posypujemy mąką.
Odstawiamy do wyrośnięcia na 45-60 minut.

Piekarnik nagrzewamy do temp. 210 st C i pieczemy chleb ok. 40 minut (bułeczki mniej wiecej 20 minut).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.