Przepis
czekał tak długo, że się już zdezaktualizował, bo w międzyczasie
zrobiłam kolejne scones. A to była moja druga przygoda z tymi
bułeczkami. Poprzednie były jabłkowe, te upiekłam według przepisu Dorotki,
(a w międzyczasie pojawiły się też scones z kukurydzą.) Uwielbim je
bo się szybciutko robi, a smak nieziemski. Jak dla mnie są nie tylko na
śniadanie czy do popołudniowej herbatki. Smakują cały dzień (i noc).
Moje dzieciaki już się rozkochały i zajadają je z dżemem lub masłem. A
małżonkowi najbardziej posmakowały z miodem. Przyznam, że i ja uległam i
3 dnia jak odkryłam w chlebaku zagubioną bułeczkę upiekłam ją w
tosterze i zjadłam na śniadanko z dżemem i kawusią :)
Składniki:
40 dag mąki pszennej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
10 dag zimnego masła
5 dag cukru
10 dag rodzynek
2 jajka rozbite z taką ilością mleka, by osiągnąć 250 ml płynu
Wykonanie: Masło rozetrzeć z mąką, proszkiem do pieczenia, solą, cukrem. Dodać rodzynki. Wlać mleko z jajkami, zostawiając trochę płynu do posmarowania wierzchów. Szybko wyrobić ciasto rękami (jeśli zbyt mocno się klei - dosypać mąki). Rozwałkować grubo - na około 1,5 cm. Wycinać krążki szklanką. Ułożyć na blasze i posmarować z wierzchu pozostałym mlekiem. Piec około 10 - 15 minut w temperaturze 220 stopni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.