Zauroczona zdjęciami Małgosi
oraz zachęcona jej opisem, że to właśnie przepis dla osób którym
szpinak nie leży, postanowiłam podjąć kolejną próbę przekonania
rodzinki, że szpinak jest jednak jadalny. No i o ile ja zajadałam się
ze smakiem, to niestety rodzinka nie koniecznie. Małżonek w prawdzie
stwierdził, że smakuje dużo lepiej niż wygląda, ale jednak podziękował,
synio i córcia do ust nawet wziąć nie chcieli. No cóż chyba jednak będę
samotnie spożywała szpinak w domu. Ale z drugiej strony było więcej
dla mnie ;) Przepis cytuję oczywiście za Małgosią
Składniki:
2 łyżeczki oliwy
2 ząbki czosnku
ok. 300g mrożonego szpinaku
250g ricotty
2 jajka
2 łyżki bułki tartej
2 łyżki tartego parmezanu
sól, pieprz do smaku
duża szczypta łagodnego curry
Wykonanie: Rozgrzać oliwę na patelni. Wrzucić przeciśnięty przez praskę czosnek. Mieszając smażyć bardzo krótko (10-15 s). Włożyć mrożony szpinak i smażyć, aż się całkowicie rozmrozi (można w razie potrzeby podlać odrobiną wody, a potem ją dobrze odparować). W wypadku użycia szpinaku świeżego – wystarczy smażyć tylko tyle, by listki zmiękły (potem gdy przestygną – warto je drobno posiekać). Odstawić na chwilę do przestygnięcia. W dużej misce rozkłócić jajka. Dołożyć pozostałe składniki i wymieszać do uzyskania jednolitej masy. Dodać przestygnięty szpinak – połączyć. Wyłożyć masę do formy żaroodpornej (Małgosia używała 20x20cm, a ja użyłam mniejszą okrągłą i popełniłam błąd bo sernik jednak odrobinkę rośnie). Piec ok. 30 min. w temperaturze 200 stopni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.