Rok temu pierwszy raz zrobiłam dojrzewający piernik.
Smak jest tak uzależniający, że podejrzewam, że będzie gościł u mnie co
roku. Dodatkowo, postanowiłam przygotować słynne już ciasto a pierniczki Aganiok.
Ciasto jest bardzo podobne do piernika staropolskiego, ale dodatkowo są
w nim bakalie. Ja przygotowałam ciasto z połowy porcji, bo będę
przygotowywać też tradycyjny piernik staropolski i inne pierniczki.
Czuję jednak, że będę żałować tego, że zrobiłam tylko połowę.
Składniki:
- 250 g miodu naturalnego
- 3/4 szklanki cukru
- 125 g masła
- 550 g mąki pszennej
- 2 małe jaja
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 60 ml mleka
- 1/2 łyżki ciemnego kakao
- 4 łyżeczki domowej przyprawy do piernika (użyłam tej, ale może być też ta)
- szczypta soli
- 25 g orzechów laskowych
- 25 g orzechów włoskich
- 50 g rodzynek
Do posmarowania: 1 jajo +3 łyżki mleka
Wykonanie:
Rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić na chwilę. Odcedzić. Posiekać orzechy oraz namoczone rodzynki.
Miód,
masło i cukier podgrzewać stale mieszając, aż składniki się połączą.
Zdjąć z ognia i dodać bakalie i przyprawę do piernika. Wymieszać.
Mąkę
przesiać do misy robota. Dodać sól, kakao. Sodę rozpuścić w zimnym
mleku. Dodać do mąki razem z jajkami. Wymieszać składniki (użyłam
mieszadła). Powoli dolewać mieszankę miodową, cały czas mieszając.
Składniki muszą się dobrze połączyć. Ciasto będzie dość płynne.
Wyrobione ciasto przekładamy do naczynia i przykrywamy bawełnianą
ścierką lub folią ponakłuwaną widelcem. Ciasto chowamy w chłodne
miejsce (moje stoi w lodówce) na kilka tygodni. W miarę dojrzewania
ciasta stwardnieje.
Na
około tydzień przed świętami zabieramy się za pieczenie pierniczków.
Ciasto wyjmujemy z lodówki wcześniej, tak aby miało temperaturę
pokojową. W razie potrzeby ciasto podsypujemy mąką, lub lekko zwilżamy
wodą. Ciasto rozwałkowujemy na grubość około 0,5 cm i wykrawamy
kształty. Pierniczki smarujemy jajkiem wymieszanym z mlekiem. Pieczemy w
160 - 170 stopniach przez około 10 minut (w zależności od piekarnika,
wielkości foremek i grubości ciasta). Studzimy a następnie lukrujemy.
Przechowujemy w puszce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.