Kategorie

28.11.2014

Kilka słów o mnie i moich przyzwyczajeniach

Dostałam ostatnio zaproszenie do udziału w kampanii „Dbamy o zdrowe przyzwyczajenia”. Pomyślałam, że zamiast pisać wymyślony tekst napiszę Wam, jak to wygląda u mnie w domu. Tym bardziej, że ponad rok temu kilka rzeczy zmieniło się u nas na lepsze.
Jak zapewne wiecie, od dawna staram się dbać o to co i jak jemy. Nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez śniadania i tak było od zawsze. Nauczyli mnie tego moi rodzice i szczerze mówiąc dopiero jako dorosła osoba odkryłam, że są osoby, które śniadań nie jedzą. Dla mnie jest to niewyobrażalne. Moje dzieci i mój mąż także zjadają śniadanie zanim wyjdą z domu.

Od ponad 5 lat piekę w domu chleb. Najpierw było to pieczywo na drożdżach, ale szybko wyhodowałam swój zakwas i teraz jemy głównie takie chleby. Poza tym staram się, żeby wszystkie nasze posiłki były zdrowe, nie zawierały dużej ilości tłuszczu czy soli. Od dawna nie używamy w domu przypraw z polepszaczami smaku. Staramy się też jeść jak najwięcej warzyw. Czasami nie jest łatwo namówić dzieci do zjedzenia porcji warzyw, ale staramy się, aby przyzwyczajały się do tego, że na ich talerzu zawsze znajdzie się jakieś warzywo czy owoc.
Ważne jest też, żeby przyzwyczaić dzieci do tego, że do szkoły muszą zabrać coś do jedzenia. Moja córka uwielbia zabierać ze sobą jabłko. Syn potrzebuje zabrać ze sobą coś bardziej treściwego. Chociaż przyznam, że był okres, kiedy ciężko było go namówić do zabrania drugiego śniadania do szkoły. Na szczęście te czasy już minęły.



Teraz czas na zmiany, o jakich pisałam na początku. Mój syn od małego uprawia jakieś sporty, głównie za sprawą taty czy dziadka. Od małego pływa oraz jeździ na rowerze. Potrafi przejechać z dziadkiem kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Mój mąż także regularnie ćwiczy. Nieco gorzej było z moją córką, która odziedziczyła zapał do sportu po mnie. Półtora roku temu zaczęłam jednak regularnie ćwiczyć. Zaczęło się od zakładu z moim mężem. Wcześniej mój ruch fizyczny ograniczał się do spacerów, pływania w lecie czy górskich wspinaczek. Na rowerze jeździłam kilka razy w roku. Kiedy jednak zaczęłam codzienne ćwiczenia okazało się, że strasznie mi się to podoba. Przypomniałam sobie jak jeździ się na łyżwach, a ze mną nauczyła się też tego córka. Wspólnie z nią nauczyłyśmy się też jeździć na nartach. Razem z mężem zaczęliśmy biegać. Okazało się, że mój zapał do ćwiczeń przejęła też córka. Nagle zapragnęła jeździć na rolkach, rowerze oraz zaczęła ze mną sporadycznie ćwiczyć.   Teraz nie wyobrażam sobie tygodnia bez ćwiczeń, biegania czy jazdy na rolkach.
Odkąd zmieniłam moje sportowe przyzwyczajenia okazało się, że nie tylko poprawiła się moja kondycja. Przestałam też chorować i generalnie czuję się dużo lepiej.  Okazało się, że  zdrowe nawyki nie są wcale takie trudne, że pomalutku mogę zmieniać siebie i moją rodzinę i dzięki temu możemy być zdrowsi.
Może Wy też zmienicie swoje przyzwyczajenia? Myślę, że rozpoczynająca się kampania Rodzina w Formie może być dobrym początkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.