Mają przyjechać goście. Szybkie przeszukiwanie segregatorów z przepisami, lodówki i brak pomysłów. Nie znalazłam niczego co by mi odpowiadało. Ale od czego głowa i blogi. W zamrażalniku zamrożona połowa biszkoptu, którą należy w końcu wykorzystać, w lodówce serek mascarpone, który kusi, a u Asi cudna tarta. Koniec końców wykorzystałam przepis na krem mascarpone (od siebie dodałam wanilię), zużyłam biszkopt i część zamrożonych truskawek. A efekt? Ciasto zniknęło w pół godziny (no dobrze, został jeden kawałek, bo każdemu było głupio zjadać ten ostatni, a było jeszcze jasno).
Składniki na krem:
1/2 kg sera mascarpone, schłodzonego
5 łyżek cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/2 szklanki śmietanki kremowej 30%, bardzo zimnej
laska wanilii
Wykonanie: Laskę wanilii przeciąć na pół i wyjąć ziarenka. Ser mascarpone wymieszać (na niskich obrotach robotem) z cukrem i wanilią (ziarenkami i ekstraktem), a następnie z ubitą na bardzo sztywną pianę śmietanką kremową (też robiłam to robotem). Krem przełożyć na biszkopt i dobrze schłodzić (u mnie stał przez noc).
Biszkopt - użyłam połowy z tego przepisu. Sos truskawkowy:
zamrożone truskawki (dałam prawie cały woreczek, mniej więcej litrowy)
4 łyżki cukru
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Truskawki wrzuciłam do garnka, podlałam odrobiną wody i zagotowałam, tak aby się rozmroziły i puściły wodę. Rozgniotłam je tłuczkiem do ziemniaków. Mąkę ziemniaczaną rozmieszać z odrobiną zimnej wody, wlać do truskawek i chwilę zagotować, tak aby sos zgęstniał. Gotowy sos ostudzić. Polać nim ciasto dopiero przed podaniem (ja wylałam trochę na całość, a potem dużo na każdą porcję).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.