Nie
planowałam już wpisu na dzisiaj, ale kutia wyszła tak dobra, że
musiałam ją pokazać. Pszenicę kupiłam na targu, taką specjalnie
przygotowaną do kutii, dzięki temu nie musiałam jej gotować
godzinami.Całość robiłam na oko, a miód dodawałam łyżka, po łyżce, tak
aby nie przesłodzić dania. Moja wersja, nie zdałaby egzaminu na
prawdziwą kutię, bo z pewnością nie przyklei się do sufitu. Za to nie
jest przesłodzona.
Składniki:
15 dag pszenicy na kutię
20 dag maku
1 garść suszonej żurawiny
1 garść rodzynek
1 garść migdałów
2 garście orzechów włoskich
4 - 5 łyżek miodu (można więcej lub mniej)
Wykonanie: Mak zalać wrzątkiem, odstawić. Pszenicę zalać wrzątkiem, odstawić. U mnie stały przez noc. Następnego dnia ugotowałam pszenicę (trwało to około 15 - 20 minut). Mak odcedziłam i zmieliłam 3 razy w maszynce. Ostudzoną pszenicę i zmielony mak wymieszałam w misce. Dodałam żurawinę, rodzynki, pokrojone orzechy i migdały. Dodawałam po łyżce miodu i próbowałam czy jest wystarczająco słodka. Gotową kutię schłodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.