Znowu
pan A. Tym razem jednak bardzo luźna interpretacja dania pad thai. W
oryginale powinien być makaron ryżowy, papryczka chilli, orzeszki i
kolendra. U mnie nie było, ale smakowało tak, że po 2 kolejnych takich
obiadach, syn zapytał kiedy jemy znowu. Do tego zabawa z pałeczkami
przednia. Użyłam prawdziwego chińskiego makaronu sojowego, który
przywiozła mi ostatnio moja siostra.
Składniki:
250 g makaronu sojowego
2 łyżki oleju słonecznikowego
2 piersi z kurczaka, pokrojone na 2 cm kawałki
1 szalotka (u mnie była czerwona cebula)
kawałek świeżego imbiru (około 2 cm, chociaż ja dałam mniej)
trawa cytrynowa (dałam 1 łyżeczkę suszonej)
1 ząbek czosnku, posiekany
kilka liści kapusty pekińskiej (w oryginale był pak choi)
3 łyżki ciemnego sosu sojowego
2 łyżki sosu rybnego (nam pla)
1 limonka
2 łyżki oleju sezamowego
Wykonanie: Makaron zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na około 5 - 6 minut. Rozgrzewamy olej. Wrzucamy kurczaka i smażymy metodą stir-fry przez 4 minuty, aż kurczak zacznie lekko brązowieć. Dodajemy posiekaną szalotkę, starty imbir, trawę cytrynową, czosnek, posiekaną kapustę i smażymy kolejne 2 minuty. Dolewamy sos sojowy i rybny, chwilę smażymy. Na koniec wyciskamy sok z limonki i mieszamy. Odcedzamy makaron, dodajemy na patelnię i chwilę razem smażymy. Rozkładamy na talerze. Możemy posypać świeżą kolendrą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.