Kategorie

4.02.2012

Creme brulee

Kupiłam palnik, musiałam więc go wypróbować.  Na pierwszy rzut poszedł przepis Nigelli.  Ponieważ nie wiedziałam, czy się uda, czy tez nie, zrobiłam z połowy porcji.  To był błąd.  Deser wyszedł wspaniały.  Nie opanowałam jeszcze dobrze palnika i nie powstała gruba skorupka z cukru, ale w końcu ja się dopiero uczę.  Jeśli ktoś z Was zna tajniki, to proszę o zdradzenie. 
Obiecałam koleżankom, z którymi spędziłam niezwykle  miłe popołudnie przy dobrej kawie i niedobrej szarlotce, że dam znać, czy mogą przychodzić z wizytą.  Dziewczyny wpadajcie na deser :)





Składniki:

  • 600 ml śmietanki kremówki
  • 1 laska wanilii
  • 8 żółtek
  • 3 łyżki cukru
  • cukier trzcinowy do posypania

Wykonanie:

Nigella radzi, aby przy gotowaniu kremu mieć przygotowaną zimną wodę w zlewie, gdyby naszą masę jajeczną trzeba było szybciutko schłodzić nie dopuszczając do zwarzenia się naszego deseru. Jeśli ktoś posiada jedną komorę zlewu, radzę napełnić ją dopiero po umyciu rondelka. Pamiętamy też, o włożeniu naczynek, w których będziemy podawać creme, do zamrażalnika.

Śmietankę z rozciętą laską wanilii doprowadzić prawie do wrzenia. Zestawić z ognia w celu lekkiego przestudzenia. Żółtka ubić z cukrem na puszystą masę, do której powoli dodawać nasza śmietankę z wyjętą laską wanilii.
Po chwili przeleć masę do czystego, suchego rondelka i na niewielkim ogniu gotować mieszając, aż masa odpowiednio zgęstnieje. W tym czasie, foremki, w których będzie podawany deser trzymać w zamrażalniku. Przygotowaną masę lekko schłodzić i przeleć do naczynek i wstawić do lodówki. Tuż przed podaniem posypać wierzch cukrem i za pomocą palnika gazowego stopić wierzchnią warstwę cukru, co powoduje powstanie chrupiącej skorupki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.