Ainsley
powraca, na chwilkę, ale znowu. Chociaż tym razem musiałam go
poprawić. Pisał, że ta wersja jest doskonała bo bez smażenia. Więc tak
zrobiłam. Zjadłam jedną sajgonkę i nie byłam zachwycona, ba nawet się
zastanawiałam czy ją Wam pokazywać. Wieczorem postanowiłam, że tę drugą
usmażę na masełku. Okazało się, że to był strzał w 10. Polecam jak
najbardziej, ale w wersji smażonej (na zdjęciach wersja oryginalna).
Składniki:
12 sztuk papieru ryżowego
1 marchewka pocięta w paski (ja starłam na grubej tarce)
75 g ogórka
4 cebule dymki, posiekane
1 łyżka ziaren sezamu
4 łyżki sosu hoisin
świeża kolendra 350 g ugotowanego kurczaka, pokrojonego
(tłuszcz do podsmażania)
Wykonanie: Papier ryżowy włożyć do miski i zalać gorącą wodą. Zostawić do nasiąknięcia na 5 minut, aż zmięknie (ja wkładałam na kilka chwil i wyjmowałam. Papier moczony przez 5 minut strasznie się rwał) W osobnej misce wymieszać marchew, pokrojonego ogórka, dymkę i sezam. Osuszyć papier ryżowy i rozsmarować na każdym kawałku 1 łyżeczkę sosu hoisin przez środek. Posypać liśćmi kolendry, ułożyć warzywa i kurczaka na górę. Trzeba uważać, żeby nie przepełnić sajgonek. Złożyć z 2 stron a następnie zrolować. Podawać natychmiast z pozostałym sosem hoisin to maczania. (Ja proponuję takie sajgonki podsmażyć).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.