Spotkania towarzyskie owocują kolejnymi przepisami. Najpierw idziesz gdzieś, a tam koleżanka/kolega przynosi coś pysznego. Prosisz o przepis, a na następne spotkanie, już w innym gronie, sam przynosisz tę potrawę. Tak było tym razem. Wprawdzie link z przepisem, który dostałam nie działał, ale znalazłam go sama. Już wiem, że jednak koperek (nie było go w oryginalnym przepisie, a w tym, który znalazłam sama) to nie jest najlepszy pomysł. Obstawiam też, że czosnek niedźwiedzi to będzie to, ale trzeba poczekać do wiosny.