Zawsze myślałam, że scones to Anglia i pewnie tak jest. Jednak przeglądając internet w poszukiwaniu szkockich przepisów natknęłam się na stronkę z tradycyjnymi szkockimi przepisami a tam właśnie był przepis na jabłkowe scones. No to zrobiłam.
"Mamo uzależniłem się od pierwszej bułeczki" - chyba nie można usłyszeć lepszego komentarza. Bułeczki w prawdzie nie wyrosły za nadto (w oryginale miały być trójkąty ja zrobiłam tradycyjne bułeczki i może dlatego), ale ich smak - nie do opisania. Robiłam wczoraj po południu a dzisiaj nie ma po nich śladu :) Smakowały z samym masłem i z dżemem jabłkowym domowej roboty.
Składniki:
- 1 średnie jabłko
- 250 g mąki z dodatkiem proszku do pieczenia
- ½ łyżeczki soli
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 60 g masła
- 60 g cukru
- do 150 ml mleka
Składniki na polewę/lukier:
- Trochę mleka
- Brązowy cukier
Wykonanie:
Nagrzać piekarnik do 200 stopni.
Jabłko obrać i pokroić na drobne cząstki (ja starłam na tarce). Przesiać mąkę, sól i proszek do pieczenia. Zetrzeć do mąki masło a następnie dodać cukier i pokrojone jabłko i wymieszać. Dodawać mleka aż otrzymamy delikatne ale nie lepiące się ciasto.
Rozwałkować ciasto na posypanej mąką stolnicy na około 1,5 cm. Pokroić na 8 trójkątów. Kawałki ułożyć na blaszce wyłożonej pergaminem do pieczenia, posmarować wierch trójkątów mlekiem i posypać brązowym cukrem. Piec przez 20-25 minut. Podawać ciepłe z masłem.