Zwycięstwo! Po wielu próbach mój synio wreszcie zjadł szpinak. Oczywiście nie obyło się bez podstępu, dowiedział się co jadł dopiero po godzinie. Najważniejsze, że mu smakowało (mi zresztą też).
Przepis pochodzi z mojej ukochanej ostatnio książki "Meals in minutes" Harriotta. Powiem szczerze, że już się zaczynam bać co to będzie, jak już ugotuję wszystkie dania :)
Zmobilizowałam się do zrobienia burgerów dzięki Pinkcake, która zaproponowała wspaniałą, Irlandzką w kolorze, akcję.
Składniki:
- 100 g posiekanego szpinaku, rozmrożonego (ja podsmażyłam na patelni)
- 400 g fasoli w puszce (odsączonej)
- 1 mała cebula, posiekana
- 2 ząbki czosnku
- 1 mała papryka chilli, posiekana (nie dałam)
- 1 łyżka oleju roślinnego
- 50 g bułki tartej
- 1 łyżeczka zmielonego kuminu
- 1 łyżka posiekanej kolendry (dałam natkę pietruszki)
- sól, pieprz
Wykonanie:
Rozgrzać olej na patelni i podsmażyć cebulkę i czosnek oraz chilli przez około 5 minut. Ze szpinaku wycisnąć nadmiar wody (ja wszystko odparowałam smażąc) i włożyć do miski.
Fasolkę rozgnieść dokładnie, wymieszać ze szpinakiem, bułką, kuminem i kolendrą. Dodać cebulę i czosnek i dobrze wymieszać. Uformować 4 kotleciki. Smażyć na patelni grillowej, lub zwykłej (w tym przypadku na odrobinie oleju), można też grillować je na grillu (przy odpowiedniej pogodzie).
Ainsley poleca podanie ich jako alternatywy dla hamburgera, w bułce, z pomidorem, ketchupem i sałatą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.