Tuż po naszym spotkaniu w kwietniu z Wiosenką,
postanowiłyśmy znowu coś razem opublikować. Tym razem jednak na nieco
innych zasadach. Miało być ciasto truskawkowe. Ponieważ u nas zawsze
na początek sezonu truskawkowego jest ucieraniec, postanowiłam, że teraz
też tak będzie. Poszukałam jakiegoś ciekawego przepisu i zrobiłam.
Jak tylko wyjęłam z piekarnika to się załamałam. Pierwsza myśl była
taka, że to się nie nadaje na blog, ani tym bardziej do wspólnego
pieczenia. Kiedy jednak ukroiłam pierwszy, dość płaski kawałek, a potem
szybko musiałam kroić następne, zmieniłam zdanie. Ciasto nie urosło
(moim zdaniem tortownica powinna być mniejsza, maksymalnie 20 cm), było
lekko zakalcowate, ale zniknęło w 2 godziny. Potem jeszcze przez kilka
dni dzieci wspominały jakie było dobre.
Składniki:
- 1 jajko
- 110 g cukru (dałam trzcinowy)
- 170 g mąki pszennej
- 200 g jogurtu naturalnego
- 60 ml oleju
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- szczypta soli
- szklanka truskawek
Wykonanie:
Nagrzać
piekarnik do 200 stopni. Tortownicę (18 - 20 cm) wyłożyć papierem do
pieczenia. Do misy robota włożyć wszystkie składniki poza truskawkami.
Wymieszać mieszadłem przez około 2 minuty. Dodać pokrojone truskawki i
wymieszać. Przełożyć do przygotowanej formy. Piec przez 30 minut,
zmniejszyć temperaturę do 190 i piec przez kolejnych 20-25 minut, do
suchego patyczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.