Rzutem na taśmę uda mi się dołączyć do Festiwalu Dyni
zaproponowanego przez Beę. Nie chodzi o to, że dyni nie lubię, albo że
nie wiedziałabym co zrobić. Ja po prostu NIGDZIE nie mogłam jej
dostać. No i wreszcie wczoraj przy okazji zakupów w super-hiper
zobaczyłam ogromne dynie :) Wprawdzie nie lubię kupować warzyw w takich
sklepach, ale sami rozumiecie, że byłam już zdesperowana. Oczywiście od
razu zabrałam się do pieczenia i smażenia.
Jednym z moich dzieł są muffinki dyniowe z przepisu Jamiego. Zobaczyłam ten przepis jakieś 2, 3 tygodnie temu w kuchni TV
i wiedziałam, że muszę i już. No i się nie pomyliłam - są przepyszne,
wilgotne w środku, mięciusieńkie, chociaż jak dla mnie odrobinkę za
słodkie, ale to przecież można zmienić.
Ilość na 12 muffinek (mi wyszło 24, o 5 cm spodach)
Składniki:
- 400 g dyni piżmowej ze skórką, w kawałkach,bez pestek (ja dałam jakąś inną i bez skórki)
- 350 g jasnego brązowego cukru
- 4 jajka
- szczypta soli morskiej
- 300 g mąki pszennej
- 2 kopiaste łyżeczki proszku do pieczenia
- garść pokrojonych orzechów włoskich
- łyżeczka cynamonu
- 175 ml oliwy extra virgin
Kwaskowata polewa:
- skórka otarta z jednej klementynki (dałam skórkę z pomarańczy)
- skórka otarta z jednej cytryny i sok z połówki cytryny (nie dałam skórki)
- 140 ml zakwaszanej śmietany (dość gęstej)
- 2 kopiaste łyżeczki przesianego cukru pudru (ja dałam cukier z wanilią, domowej roboty)
- pesteczki z jednej laski wanilii (nie dawłam z powodu cukru jaki dosypałam)
Ewentualnie: suszone kwiatki lawendy albo płatki różane, do posypania
Wykonanie:
Nagrzejcie piekarnik do temperatury 180 stopni Celsjusza. W stojak do pieczenia powkładajcie papierowe foremki do babeczek. W malakserze zmiksujcie jak najdrobniej dynię piżmową. Wsypcie cukier i wbijcie jajka. Dodajcie szczyptę soli, mąkę, proszek do pieczenia, orzechy, cynamon i oliwę i porządnie zmiksujcie. Co jakiś czas zatrzymajcie malakser i zdejmijcie masę ze ścianek gumową szpatułką. Nie przesadzajcie z miksowaniem - wystarczy, że wszystko się połączy. Nałóżcie masę do papierowych foremek. Pieczcie w nagrzanym piekarniku 20 do 25 minut (moje piekły się pół godziny). Sprawdźcie, czy babeczki są dobrze upieczone, wtykając w środek drewniany patyczek lub czubek noża - jeśli po wyjęciu jest suchy, babeczki są gotowe. Jeśli się trochę lepi, wstawcie je jeszcze na chwilę do piekarnika. Wyjmijcie babeczki z piekarnika i ustawcie na drucianej kratce do ostygnięcia.
W momencie, kiedy muffinki znajdą się w piekarniku, zabierzcie się za robienie polewy. Do miski wsypcie większość skórki z klementynki (zostawiając szczyptę do posypania), całą skórkę i sok z cytryny. Dodajcie śmietanę, cukier puder i pesteczki wanilii i porządnie wymieszajcie. Spróbujcie i zastanówcie się, czy nie trzeba dodać więcej soku z cytryny lub cukru, aby wyważyć słodycz i kwaskowaty smak. Wstawcie polewę do lodówki, a kiedy babeczki ostygną, nałóżcie na każdą trochę polewy (tyle, żeby nie ściekała na boki). Posypcie muffinki kwiatkami lawendy lub płatkami różanymi, a babeczki zyskają bardziej interesujący smak i wygląd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.