Leniwy
obiad, wyjęty z zamrażarki (nie, nie gotowce, a to, czego wcześniej
było w nadmiarze), leniwa niedziela. I nagle pytanie "A co z deserem?
Zaraz tam napiszę w komentarzach, że się u blogerki najeść nie można.
Co robimy? Kruszonkę?" "A co mamy?" Oto rezultat i przegląd
zawartości szafek i lodówki. Dzisiaj bez proporcji. Owoce można dodać w
ilości dowolnej, po dokładne proporcje do kruszonki zapraszam tutaj.
Składniki:
- jabłka
- mandarynki
- żurawina (u mnie mrożona)
- banany
- sok z cytryny
- cynamon
- płatki owsiane
- mąka pszenna razowa
- orzechy włoskie i laskowe
- masło
- cukier
Wykonanie:
Jabłka obrać, pokroić na mniejsze kawałki, delikatnie poddusić na patelni. Wymieszać następnie z żurawiną. Wyłożyć do naczynia. Banany pokroić na plasterki. Wyłożyć na jabłka i skropić sokiem z cytryny, żeby nie ciemniały. Wyłożyć mandarynki podzielona na segmenty. Przygotować kruszonkę. Mąkę i płatki wyrobić palcami z zimnym masłem. Dodać posiekane orzechy i cukier. Wymieszać. Gotową kruszonką posypać owoce. Piec około 20 minut w 200 stopniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.