A
przepis Lily znaleziony u "Domowej Bogini". Przy okazji odkryłam jak
należy robić scones, żeby wyszły idealne. Okazało się, że są zupełnie
jak muffiny - szybko się je robi i nie można ich długo wyrabiać. Plus
dodatkowo ostry przyrząd do wycinania, ale to już drobiazg. Zapraszam
na scones idealne.
Składniki (na około 12 sztuk):
- 500 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 4,5 łyżeczki winianu potasu
- 50 g zimnego masła, pokrojonego w kostkę
- 25 g margaryny roślinnej lub masła (dałam masło)
- 300 ml mleka
- 1 duże jajko do smarowania (użyłam mleka)
Wykonanie:
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. Do dużej miski przesiej mąkę, sól, winian i sodę. Wetrzyj tłuszcz (tak jak na kruszonkę), aby nabrał konsystencji mokrego piasku (to możemy robić długo i dokładnie). Wlej całe mleko, krótko mieszaj (naprawdę KRÓTKO). Przełóż masę na oprószony mąką blat i zagnieć tylko tyle, żeby uformować ciasto.
Rozwałkuj na grubość 3 cm. Wycinaj ostrą foremką wymoczoną w mące. Wycięte scones układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Układamy blisko siebie, tak aby w trakcie pieczeni urosły i przylgnęły do siebie. Smarujemy rozkłóconym jajkiem (ja smarowałam mlekiem). Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 10 - 12 minut, aż się zezłocą.
Podajemy najlepiej świeżo upieczone i jeszcze ciepłe. Jeśli nie zjemy wszystkich, możemy je zamrozić w woreczku, a potem rozmrażać przez chwilę w mikrofali. Będą jak wyjęte z piekarnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.