Będę
Was zanudzać przetworami w najbliższym czasie, ale na szczęście nie
tylko przetworami. Na pierwszy ogień cudna mieszanka smaków podejrzana u
Bei.
- 500 g czereśni*
- 500 g wiśni*
- ok. 300 g cukru
- ok. 3-4 kapsułki kardamonu (lub ok. ½ łyżeczki już zmielonego kardamonu)
- otarta skórka z 1 małej cytryny
- (dodatkowo : ok. 2 łyżki soku z cytryny i / lub odrobina pektyny - dałam na podwójną porcję 2 łyżki)
* waga po wydrylowaniu
Wykonanie:
Nasiona kardamonu rozetrzeć w moździerzu. Owoce umyć, osuszyć i wydrylować. Zasypać je cukrem wymieszanym z kardamonem i skórką cytrynową, dodać kilka / kilkanaście pestek, przykryć i odstawić na kilka godzin by puściły sok (a najlepiej na całą noc). Następnego dnia owoce zagotować i smażyć tak długo, aż dżem będzie odpowiedniej konsystencji, od czasu do czasu mieszając i zbierając ewentualne szumowiny z powierzchni dżemu (możemy dodać również ok. 2 łyżki soku z cytryny a jeśli dżem nadal jest zbyt płynny - odrobinę naturalnej pektyny - ja dodałam pektynę). Pod koniec smażenia 'wyłowić' pestki owoców i gorący dżem przełożyć do czystych, wyparzonych (lub wypieczonych w piekarniku) słoików i pasteryzować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.