Nie raz i nie dwa pisałam tutaj, że Bea to straszna kusicielka. Tym razem znowu dałam się jej skusić. W końcu te zapachy są godne kuszenia.
Składniki:
- alkohol (dałam rum, ale może być wódka)
- cytryny
- pomarańcze
Wykonanie:
Owoce szorujemy i obieramy ze skórki, bez białej części (ja poszłam na łatwiznę i użyłam zestera).
Obraną skórkę wkładamy do buteleczki i zalewamy alkoholem. Przechowujemy w ciemnym miejscu.
Co
do ilości, to wszystko zależy od tego jak mocno aromatyczny ekstrakt
chcecie uzyskać. Ja dałam skórkę z 2 pomarańczy na 1 buteleczkę (około
200 ml).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.